za potrzebą;)
Niedziela, 27 czerwca 2010
· Komentarze(0)
Obudziłam się dziwnie wypoczęta, popatrzyłam za okno- pogoda piękna i to był chyba pierwszy raz w tym roku, kiedy naprawdę poczułam potrzebę wskoczenia na rower i kiedy miałam ku temu możliwość:) Zanim wstałam itd niebo sie zachmurzyło, ale już nic nie mogło mnie powstrzymac. Trasa taka, jaka pierwsza przyszła mi na mysl: Gorlica-górka Sokolska- Dominikowice-Kryg-Rzdziele-Wapienne-Męcina-Sękowa-Gorlice.
Mijane miejsca sprawiły, ze przypomniala mi się nasza pierwsza wyprawa, a dokładniej jej planowanie:) 60km w pierwszy dzien- przed wyruszeniem mieliśmy obawy czy damy rade;) A kawalek dalej jeszcze starsze wsponienia jakto szukajac z siostrą cmentarza z I wś w Rozdzielu pewien pan pokierował nas , zebysmy za "koparką w ogródku" skręciły w prawo. Zrobiłyśmy tak, ale nie mogłyśmy nic znaleźć. Zrezygnowałyśmy z szukania i zaczełyśmy jechac dalej w stronę Wapiennego, patrzymy, a tu sie okazuje ze w Rozdzielu dwoje ludzi trzyma koparki w ogródku;P i oczywiscie cmentarz był na prawo odtej drugiej.
Mimo moich obaw pogoda wytrzymala, ale slońce wyjrzało zza chmur dopiero kiedy wchodziłam do domu. Za to są spore problemy kondycyjne... Niby nawet dobrze podjezdzało mi sie pod górki o które się najbardziej obawiałam, ale na szczycie każdej miałam zadyszke:(
A za tydzień... hmmmmmm :):):)
Mijane miejsca sprawiły, ze przypomniala mi się nasza pierwsza wyprawa, a dokładniej jej planowanie:) 60km w pierwszy dzien- przed wyruszeniem mieliśmy obawy czy damy rade;) A kawalek dalej jeszcze starsze wsponienia jakto szukajac z siostrą cmentarza z I wś w Rozdzielu pewien pan pokierował nas , zebysmy za "koparką w ogródku" skręciły w prawo. Zrobiłyśmy tak, ale nie mogłyśmy nic znaleźć. Zrezygnowałyśmy z szukania i zaczełyśmy jechac dalej w stronę Wapiennego, patrzymy, a tu sie okazuje ze w Rozdzielu dwoje ludzi trzyma koparki w ogródku;P i oczywiscie cmentarz był na prawo odtej drugiej.
Mimo moich obaw pogoda wytrzymala, ale slońce wyjrzało zza chmur dopiero kiedy wchodziłam do domu. Za to są spore problemy kondycyjne... Niby nawet dobrze podjezdzało mi sie pod górki o które się najbardziej obawiałam, ale na szczycie każdej miałam zadyszke:(
A za tydzień... hmmmmmm :):):)