Wpisy archiwalne w kategorii

sama

Dystans całkowity:525.03 km (w terenie 1.50 km; 0.29%)
Czas w ruchu:14:39
Średnia prędkość:18.38 km/h
Maksymalna prędkość:53.24 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:47.73 km i 1h 37m
Więcej statystyk

za potrzebą;)

Niedziela, 27 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50, sama
Obudziłam się dziwnie wypoczęta, popatrzyłam za okno- pogoda piękna i to był chyba pierwszy raz w tym roku, kiedy naprawdę poczułam potrzebę wskoczenia na rower i kiedy miałam ku temu możliwość:) Zanim wstałam itd niebo sie zachmurzyło, ale już nic nie mogło mnie powstrzymac. Trasa taka, jaka pierwsza przyszła mi na mysl: Gorlica-górka Sokolska- Dominikowice-Kryg-Rzdziele-Wapienne-Męcina-Sękowa-Gorlice.
Mijane miejsca sprawiły, ze przypomniala mi się nasza pierwsza wyprawa, a dokładniej jej planowanie:) 60km w pierwszy dzien- przed wyruszeniem mieliśmy obawy czy damy rade;) A kawalek dalej jeszcze starsze wsponienia jakto szukajac z siostrą cmentarza z I wś w Rozdzielu pewien pan pokierował nas , zebysmy za "koparką w ogródku" skręciły w prawo. Zrobiłyśmy tak, ale nie mogłyśmy nic znaleźć. Zrezygnowałyśmy z szukania i zaczełyśmy jechac dalej w stronę Wapiennego, patrzymy, a tu sie okazuje ze w Rozdzielu dwoje ludzi trzyma koparki w ogródku;P i oczywiscie cmentarz był na prawo odtej drugiej.
Mimo moich obaw pogoda wytrzymala, ale slońce wyjrzało zza chmur dopiero kiedy wchodziłam do domu. Za to są spore problemy kondycyjne... Niby nawet dobrze podjezdzało mi sie pod górki o które się najbardziej obawiałam, ale na szczycie każdej miałam zadyszke:(
A za tydzień... hmmmmmm :):):)

"Ja nie czuję, że ewoluuję. Chcę na palmie żyć sobie banalnie..."

Czwartek, 17 czerwca 2010 · Komentarze(1)
Kategoria 0-50, sama
Do babci i spowrotem. Ehh takie to życie pomiedzy ścisłymi teoriami matematycznymi a złudnymi nadziejami. I do tego jeszcze te plany-marzenia, chyba jednak nie do spełnienia?

PS Oczywiście jek wizyta u babci to i pozdro dla Macieja musi byc;)

Łysowa;P A robić nic to znaczy nic nie robić:)

Środa, 2 września 2009 · Komentarze(3)
Kategoria 50-100, sama
hah sprawy niby skonczone ale dalej sie za mna ciagna:/ ale tym razem to nawet dobrze, bo sobie wrociłam w okolice Wysowej i troche powspominałam. Załatwiłam co miałam załatwić a potem na polanke jedzonko i nicnierobienie. Wyłożyłam sie na ławce i odleciałam:D Potem szybciutko do żródełka i pijalni i powrót z 3 kilowym obciążeniem. Od klimkówki przyspieszenie, bo znowu załatwienia mnie goniły.

I takie refleksje: Szum rzeczki i ogolna cisza- w Wysowej po sezonie można naprawde wypoczać nawet jeżeli jest sie tam godzinke.
Klima ma swój urok (czasem, ale tylko wizualny) ;) woda dziś była jak lustro tak że aż miałam ochote skrecić i do niej wskoczyć;)
No i w końcu trzeba sie bedzie wybrać na Kope... Tylko z kim:/

po śledzie;)

Poniedziałek, 31 sierpnia 2009 · Komentarze(1)
Kategoria 0-50, sama
Miał być tylko kawałeczek do parku, ale potem stwierdzilam, że trzeba zrobić choć kilka kilometrów żeby mi sie kiedysiejszy torcik na tłuszcz nie przerobił bo pozniej bym była "bardzo pulchna" albo co;P Trasa pomieszanie z poplątaniem. a kondycja leży i kwiczy;(

Posłaniec hmm a może posłanka:P

Sobota, 29 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50, sama, z kimś
W najgorszym deszczu do Kini, która nie dawała znaku życia. Trzeba sie było upewnić, że ma wolny wieczór:) A potem powrót z Kinią na nowym rowerku.

Wieczorem 18 Kini ale to już dojazd samochodem. Tak czy siak było genialnie:D
Jeeszcze raz wszystkiego najlepeszego Yeti:*

Do serwisu ( u Macieja oczywiście)

Wtorek, 18 sierpnia 2009 · Komentarze(1)
Kategoria 0-50, sama
Zawieźc rower do przegladu. Jutro prawdopodobnie odbiore ( jeżeli coś zostanie bo dziś Maciej zaczął mi reperować korbe młotkiem:D )

...

Piątek, 14 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100, sama, z kimś
Opis napisze potem o ile wena sie znajdzie , a parafrazując słowa Patryka "Wena będzie, chyba że jej nie bedzie"

Plany były zupełnie inne , ale ku miemu zaszkoczeniu Aniasz zdecydowała sie jechac ze mna. Pojechałyśmy sobie przez Bystrą, pod górę do Bieśnika. Tam załatwić pewną sprawę, co zajeło nam dużo dłużej niż planowałam;) Dalej do Szalowej, Łużnej, skąd Ania musiała już wracać, a ja pojechalam sobie przez Wiatrówki do Staszkówki ( nawet ta gora nie była taka straszna jak myślałam, w każdym razie w porównaniu z Bieśnikiem jest to niewielkie wzniesienie o niskim stopniu nachylenia) potem do Turzy. Oczywiście jazda w pełnym słońcu, ale za to jakie widoki:) Stamtąd miałam jechać już przez Kwiatonowice prosto do Gorlic ale nastapiła kolejna zmiana planów dlatego zjechałam do Sitnicy, potem do Rożnowic. Tu przykra niespodzinka:/ roboty drogowe co kawałek. wrrr:/ jakoś przejechałam choć niektórzy kierowcy wogole jakby nie zauważyli,ze jade, wyprzedzali autobus i cudem mijaliśmy sie na żyletki:/ dalej obowiązkowo lody w Bieczu i do Gorlic.

i powrót;)

Środa, 29 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria ponad 100, sama, z kimś
Najpierw sama, potem przed strzyżowem spotkałam sie z Aniaszem, która po mnie wyjechała i dalej razem z dłuugimi postojami do Gorlic. Na początku słońce za chmurką i bardzo przyjemnie ale w momencie kiedy zaczął sie najgorszy podjazd na trasie- podjazd pod Warzyce, słonce wyszło zza chmur i zaczelo przypiekać niemiłosiernie. A na szczycie czekał na nas kapsel z tymbarku "kto pierwszy ten zdyszany";) już lepszy napis chyba sie nie mogł trafić:)

Łańcut

Poniedziałek, 27 lipca 2009 · Komentarze(1)
Kategoria ponad 100, z kimś, sama
Pomysł powstał dzień wczesniej wieczorem. Nie mogłam przegapić okazji, bo dawno planowałam wyjazd do Łańcuta a teraz nadarzyła sie okazja ze przez wiekszosc drogi bede miala towarzystwo.
Tak więc wyruszyłam w południe z Aniaszem,Domi, Maciejem i Patrykiem do Jasła, gdzie pożegnaliśmy Patryka, bo musiał wracać. Potem z resztą do Frysztaka ( oczywiście postój i zdjęcia na górze w Warzycach). Dalej już tylko z Domi i Maciejem. A od Rzeszowa już samiutka, poprzez piękne fragmentami odludne tereny przy promieniach zachodzącego słonca. Naprawde pięknie było:) Mały kryzys podczas podjazdu pod Łańcut a potem piękny zjazd i długa prosta aż do osiedla gdzie miałam nocleg u Cioci:)

odpoczynek

Niedziela, 19 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50, sama
Bezczynność jest bardzo męcząca. Dzisiaj dzięki porannemu deszczowi w koncu była znośna temperatura więc wieczorem pojechałam odpocząć. Krótka trasa ze wzgledu na godzine wyjazdu.