Bida... (Reszów- Orzechówka)
Czwartek, 17 września 2009
· Komentarze(0)
Ktos musi pod górki jechac na samym koncu... i ta osoba jest zamykajacy grupe:D
a ja jechałam sobie przed ostatnia albo gdzies na koncu, na prostym wyskakiwałam na troche wczesniejsze miejsca. W Przyklasku spotykamy grupe górska m.in nasza Kinie która tak jak i w zeszłym roku na samym poczatku zerwała łancuch. Informacje wstępne, modlitwa wspólna i jedziemy dalej. Jeżeli chodzi o podjazdy to tego dnia były najgorsze z całej pielgrzymki. Straszono nas np. że w pewnym miejscu bedzie 5.5km ostro pod gore choc jak sie pozniej okazało było to tylko 3km. Dzien meczący bo trzeba sie było przestawić na tempo ktore było raz za szybkie raz za wolne. Ale jakoś i ja, "bida" (jak to mnie ktoś tego dnia nazwal), dojechałam na miejsce.
a ja jechałam sobie przed ostatnia albo gdzies na koncu, na prostym wyskakiwałam na troche wczesniejsze miejsca. W Przyklasku spotykamy grupe górska m.in nasza Kinie która tak jak i w zeszłym roku na samym poczatku zerwała łancuch. Informacje wstępne, modlitwa wspólna i jedziemy dalej. Jeżeli chodzi o podjazdy to tego dnia były najgorsze z całej pielgrzymki. Straszono nas np. że w pewnym miejscu bedzie 5.5km ostro pod gore choc jak sie pozniej okazało było to tylko 3km. Dzien meczący bo trzeba sie było przestawić na tempo ktore było raz za szybkie raz za wolne. Ale jakoś i ja, "bida" (jak to mnie ktoś tego dnia nazwal), dojechałam na miejsce.