A ty na przekór wszystkim mówisz, ze się uda, nie ma obawy...
Środa, 21 lipca 2010
· Komentarze(0)
Ale jednak się nie udało. I był dołek. Ale na szczęście tak się złożyło, że Damian zaproponowal przejażdżkę. Więc czemu nie? Zajechalam w umówione miejsce a tu nic. Napisałam esemesa gdzie dokładnie jestem. Zdążyłam zauważyć, że chyba mam źle założoną oponę, aż w końcu nadjechał. Jak się okazało był tu za wczesnie, wiec pomyślał ze po mnie wyjedzie. Wybrał nie tą drogę co trzeba. Dalej razem, do Sękowej. W pewnym momencie rozmowa: " Ej ale ty znasz tą drogę, dobrze jedziemy?" "Nie, ale myslałam, że ty ją znasz". Wróciliśmy, znaleźliśmy tą drogę o którą cały czas nam chodziło. Potem był 'taniec radości' w drzwiach sklepu, do którego dojechaliśmy w ostatniej minucie przed zamknięciem:D szczęśliwa gwiazda:P Potem jeszcze jedna okoliczna górka, zjazd, i powrót przez Węgierską, znowu Kobylanka i powrót do domu już po ciemku. Nawet nie przypuszczałam, że wogole dzis wyjdę z domu, ale nastrój się polepszyl:)