Wniosek: W pojedynku korba "czołgu" kontra Maciej zwycięża.. czołg:D W mój rower można młotkiem walić a i tak sie nie rozleci:D A teraz Ośka znika na kilka dni... niestety bez roweru.
Z Patrykiem do Oli, gdzie troche posiedzieliśmy, pogadaliśmy, a nawet zjedliśmy obiadek z rodzinką:) Potem Ola dała nam po worku śliwek na kierownicę i zdecydowała sie jechac z nami do Gorlic wiec dalej rozmawiajac spokojniutkim tempem, wróciliśmy:)
Telefon od Aniasza- nasi wracaja z wyprawy dookoła Polski. Wyjeżdżamy. Po drodze spotkał nas Patryk jadacy w tym samym celu co my;D W Siepietnicy spotkanie z Kinia z gigantycznymi sakwami, Tomkiem z sakwami na rowerze trój kołowym:D i Bartkiem który po nich wyjechał "troche" wczesniej:) Do biecza, tam postój i opowieści z wyprawy. Dalej do Gorlic, tu dołączył Szymon, rundka honorowa, powrot do Kini, długie pożegnanie ( niektorzy sie niecierpliwili;), odwiezc Dudka i do domu. Dobrze, że wrocili bo teskniłam;) Szaleńcy moi:)
Ela wieczorem nagle wpadła na pomysł, żeby gdzieś jechać. Choć chęci raczej nie miałam ale wykrzesałam je ostatkiem sił i tym sposobem wykręciłyśmy kilka km jadąc sobie ulicą Graniczną a potem przez las do Stróżówki. Wyjechałyśmy na Kogutka, skreciłysmy na Glinik a potem nowa droga do Gorlic. Po drodze ucieczka przed dwoma superszybkimi kundlami (na szczescie było z górki). Miło było i ładne widoczki, tylko jeszcze czuje poniedziałkowe i środowe km i to wcale nie w mięsniach:/ auu:/
dzis wyjątkowo pojechałam na rower wiecej niz jeden raz;) Najpierw z kuzynką( jak na pierwszy wyjazd w tym roku to genialnie)i Maciejem Biecz troche okreznymi drogami, tam Maciej nas chamsko zostawił (nie wybaczymy ci tego:P) więc miałyśmy baaardzo długi i przyjemny postój z lekkim świrowaniem i znajomymi z Biecza. Wieczorem z Natalią i siostrą w odwiedziny do Ani, do Zagórzan. Spacerek, gadanie i powrót. Dzień zdecydowanie udany choć może kilometrów za dużo nie ma.
Z Patrykiem. Bez żadnego planu. Wyszło jak wyszło: Gorlice-Wapienne-Lipinki- Libusza-Kobylanka-Zagórzany-Gorlice. Temeratura spadła, zaczynam odżywać:) A jutro jak bedzie pogoda to pewnie jakiś rajdzik pieszy;)
Bezczynność jest bardzo męcząca. Dzisiaj dzięki porannemu deszczowi w koncu była znośna temperatura więc wieczorem pojechałam odpocząć. Krótka trasa ze wzgledu na godzine wyjazdu.